Sie 5 2010
D jak dezinformacja
Skuteczność wpływania na opinię publiczną godna uwagi. Tym bardziej, że ktoś zauważył swego czasu, że skoro demokracja ma źródłosłów od ludu, to lud ten należy okłamywać i jednocześnie dbać o siebie. W wersji light- należy dbać o swój lud. Politycy, którzy udają, że rządzą Polską widocznie zapomnieli o powyższych drobiazgach. Oby nie skończyli jak Ceausescu:
"(...)Przez lata służba "D" zgromadziła kilkaset tysięcy wzorów nagłówków i podpisów ze wszystkich krajów zachodnich. Dzięki bezpośrednim staraniom DIE (wywiad rumuński- Unicorn), a także wymianie z innymi służbami informacyjnymi krajów Układu Warszawskiego (włącznie z Jugosławią i Libią) kolekcja owa zawierała wzory oficjalnych druków i podpisy praktycznie wszystkich przywódców państwowych, rządowych, ministrów, szefów tajnych służb i partii politycznych- jak również redaktorów głównych dzienników, szefów wielkich przedsiębiorstw prywatnych, a nawet organizacji charytatywnych krajów niekomunistycznych. Watykan był tam również reprezentowany.
Materiały te były używane do fabrykowania "autentycznych" dokumentów z Zachodu, zawierających fałszywe informacje, które pozwalały na nieprawdopodobne posunięcia. W ciągu ośmiu lat rumuńskie służby dezinformacji spreparowały z powodzeniem dokumenty podpisane przez różnych zachodnich przywódców. Każdy z tych dokumentów, mówiący o sprawach niezbyt wielkiej wagi, zawierał także subtelne aluzje na temat niezależności Rumunii wobec Moskwy, jej otwartości wobec Zachodu, trudności ekonomicznych, jakie wynikają z jej izolacji w obrębie bloku sowieckiego i wreszcie na temat znaczenia pomocy zachodniej dla Rumunii, mającej jej ułatwić wspieranie innych "wyłomów" w bloku wschodnim. Te "oryginalne" i mniej lub bardziej tajne dokumenty "wypływały" w zależności od potrzeb w różnych państwach. Mogły zostać zapomniane w pokojach hotelowych klasy "Lux" przez, jak to można było podejrzewać, reprezentantów któregoś z zachodnich rządów. Albo też mogły zostać dyskretnie przekazane jakiemuś dziennikarzowi przez zachodniego dyplomatę, pracującego w rzeczywistości dla DIE."
Za: I. M. Pacepa, Czerwone horyzonty, Warszawa 1990, s. 88.
Sie 6 2010
Czy Stalin był konfidentem Ochrany?
Wśród osób mających wpływ na najnowszą historię (czytaj: zdemolowały życie milionom lub ich tego życia pozbawiły) większość ma jakieś związki ze służbami specjalnymi. Jedni byli pracownikami, inni byli nadzorującymi służby a jeszcze inni, kapusiami. Istnieje powiedzenie, że kto raz wdepnął w środowisko specsłużb ten jest w nich do końca życia. Swego lub danej agencji. Trudno oceniać czy w życiorysach wielu były to epizody czy sprawa ciągnęła się przez dłuższy czas. Wkraczamy w strefy tak znienawidzonych przez "poważnych badaczy" teorii spiskowych. Jak czulibyście się wiedząc, że I wojnę wywołano by się pozbyć nadwyżek broni, zniszczyć Rosję i Austro- Węgry albo, że Stalin szantażował Roosevelta i Churchilla ujawnieniem dokumentów? Hm, tego nie ma w podręcznikach? Cóż, smutne. Hitler, Mussolini, Piłsudski (sprawa gen. Zagórskiego i "stare" kwity), inni złośliwie dopiszą…Roosevelt i Stalin. Mniejsi i więksi. Poprzestańmy na Stalinie:
"Po rewolucji lutowej 1917 roku Rząd Tymczasowy utworzył kilka komisji i ujawniono wtedy wielu zasłużonych prowokatorów. Kiedy władzę zdobyli bolszewicy, sytuacja dziwnie sie zmieniła. Zaledwie rok pracowała wykrywająca prowokatorów komisja specjalna przy Archiwum Historyczno- Rewolucyjnym w Piotrogrodzie. Już w 1919 roku komisję zlikwidowano. Zdążono jednak zdemaskować dwunastu prowokatorów wśród bolszewików. Tylko trzynastego, o kryptonimie "Wasilij" jakoś nie udało się wykryć.
Pogłoski, że Koba jest prowokatorem, pojawiły się już na samym początku jego działalności. Kiedy zaczynałem pisać tę książkę, w alei Kutuzowa mieszkała Olga Szatunowska, w partii od 1916 roku, i osobista sekretarka przewodniczącego Bakijskiej Komuny, Stiepana Szaumiana. Rzecz jasna w latach trzydziestych była represjonowana, w czasach Chruszczowa zrehabilitowana i zajmowała wysokie stanowisko w Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej. Szatunowska wielokrotnie mówiła publicznie: "Szaumian był święcie przekonany, że Stalin jest prowokatorem." Opowiadał o swoim aresztowaniu w zakonspirowanym mieszkaniu w 1905 roku. Adres znał tylko jeden człowiek- Koba. Trzy lata pracowała na przedmieściach Tyflisu tajna drukarnia, a na wiosnę 1906 roku maszyny zabrała policja. I znowu uporczywe pogłoski- Koba. O podejrzeniach Szaumiana zaświadcza nie tylko opowieść Szatunowskiej, ale i ujawnione niedawno dokumenty:
'Do bakijskiej Ochrany. Wczoraj zebrał się bakijski komitet SDPRR. Na zebraniu obecny był wysłannik centrali Dżugaszwili- Stalin. Członek komitetu, Kuźma (partyjny pseudonim Szaumiana), i inni członkowie oskarżyli Dżugaszwilego- Stalina o to, że jest prowokatorem i że zdefraudował partyjne pieniądze. Na co Dżugaszwili- Stalin odpowiedział tymi samymi oskarżeniami. Fikus."
Ten dokument znajdował się w tajnych zasobach Archiwum Rewolucji Październikowej. Kryptonim "Fikus" otrzymał w policji Nikołaj Jerikow. Był rewolucjonistą i jednocześnie tajnym współpracownikiem Ochrany od 1909 do 1917 roku. Do partii należał od dnia jej powstania.
Następnie "Fikus" przekazuje coś wyjątkowego interesującego: "150 rubli, które Komitet Centralny przysłał na zakup techniki (drukarni) są w posiadaniu Kuźmy, który na razie odmawia wydania pieniędzy Kobie. (…) Koba kilkakrotnie prosił go o to, ale Kuźma uparcie odmawia, najwidoczniej okazując brak zaufania do Koby". I właśnie wtedy policja aresztuje Kobę. Uwięzienie i zesłanie na jakiś czas neutralizują okropne plotki. "
Za: E. Radziński, Stalin, Warszawa 1996, s. 89- 90.
Radziński niżej pisze o innym epizodzie- podczas poprawek nad wydaniem II edycji swego życiorysu w 1947 roku Stalin wprowadził zmianę. W zdaniu "od 1902 do 1913 roku był osiem razy aresztowany" poprawia na siedem. Zamiast "uciekał z zesłania sześć razy" poprawia na pięć. Czyżby nie podobało się mu jedno aresztowanie, gdy go zwerbowano? W kolejnym podrozdziale zatytułowanym wspaniale "Czy naszym krajem przez trzydzieści lat rządził agent Ochrany?" Radziński przytacza elementy historycznego puzzle: fragment szyfrówki naczelnika moskiewskiej Ochrany, w którym jest dyspozycja aby zatrzymać Stalina na granicy. Oczywiście, spokojnie wyjeżdża. Autor biografii ukazuje własną wersję, przyznaję, zachęcającą: tak jak w przypadku Malinowskiego Stalin został agentem…za zgodą Lenina. Później jeden drugiego mógł wsypać, niepotrzebnego z uwagi na "prawdę etapu". Policja oprócz aresztowań nie miała wielkiego pożytku a "podwójni" mogli walić w carat i…reklamować nowy ład. Radziński stwierdza, że Lenin w końcu wystawia Stalina, a raczej Malinowski wystawia.
By unicorn • General • 0 • Tags: agent, historia, komunizm, Ochrana, propaganda, Stalin, ZSRS