Sie 6 2010
Czy Stalin był konfidentem Ochrany?
Wśród osób mających wpływ na najnowszą historię (czytaj: zdemolowały życie milionom lub ich tego życia pozbawiły) większość ma jakieś związki ze służbami specjalnymi. Jedni byli pracownikami, inni byli nadzorującymi służby a jeszcze inni, kapusiami. Istnieje powiedzenie, że kto raz wdepnął w środowisko specsłużb ten jest w nich do końca życia. Swego lub danej agencji. Trudno oceniać czy w życiorysach wielu były to epizody czy sprawa ciągnęła się przez dłuższy czas. Wkraczamy w strefy tak znienawidzonych przez "poważnych badaczy" teorii spiskowych. Jak czulibyście się wiedząc, że I wojnę wywołano by się pozbyć nadwyżek broni, zniszczyć Rosję i Austro- Węgry albo, że Stalin szantażował Roosevelta i Churchilla ujawnieniem dokumentów? Hm, tego nie ma w podręcznikach? Cóż, smutne. Hitler, Mussolini, Piłsudski (sprawa gen. Zagórskiego i "stare" kwity), inni złośliwie dopiszą…Roosevelt i Stalin. Mniejsi i więksi. Poprzestańmy na Stalinie:
"Po rewolucji lutowej 1917 roku Rząd Tymczasowy utworzył kilka komisji i ujawniono wtedy wielu zasłużonych prowokatorów. Kiedy władzę zdobyli bolszewicy, sytuacja dziwnie sie zmieniła. Zaledwie rok pracowała wykrywająca prowokatorów komisja specjalna przy Archiwum Historyczno- Rewolucyjnym w Piotrogrodzie. Już w 1919 roku komisję zlikwidowano. Zdążono jednak zdemaskować dwunastu prowokatorów wśród bolszewików. Tylko trzynastego, o kryptonimie "Wasilij" jakoś nie udało się wykryć.
Pogłoski, że Koba jest prowokatorem, pojawiły się już na samym początku jego działalności. Kiedy zaczynałem pisać tę książkę, w alei Kutuzowa mieszkała Olga Szatunowska, w partii od 1916 roku, i osobista sekretarka przewodniczącego Bakijskiej Komuny, Stiepana Szaumiana. Rzecz jasna w latach trzydziestych była represjonowana, w czasach Chruszczowa zrehabilitowana i zajmowała wysokie stanowisko w Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej. Szatunowska wielokrotnie mówiła publicznie: "Szaumian był święcie przekonany, że Stalin jest prowokatorem." Opowiadał o swoim aresztowaniu w zakonspirowanym mieszkaniu w 1905 roku. Adres znał tylko jeden człowiek- Koba. Trzy lata pracowała na przedmieściach Tyflisu tajna drukarnia, a na wiosnę 1906 roku maszyny zabrała policja. I znowu uporczywe pogłoski- Koba. O podejrzeniach Szaumiana zaświadcza nie tylko opowieść Szatunowskiej, ale i ujawnione niedawno dokumenty:
'Do bakijskiej Ochrany. Wczoraj zebrał się bakijski komitet SDPRR. Na zebraniu obecny był wysłannik centrali Dżugaszwili- Stalin. Członek komitetu, Kuźma (partyjny pseudonim Szaumiana), i inni członkowie oskarżyli Dżugaszwilego- Stalina o to, że jest prowokatorem i że zdefraudował partyjne pieniądze. Na co Dżugaszwili- Stalin odpowiedział tymi samymi oskarżeniami. Fikus."
Ten dokument znajdował się w tajnych zasobach Archiwum Rewolucji Październikowej. Kryptonim "Fikus" otrzymał w policji Nikołaj Jerikow. Był rewolucjonistą i jednocześnie tajnym współpracownikiem Ochrany od 1909 do 1917 roku. Do partii należał od dnia jej powstania.
Następnie "Fikus" przekazuje coś wyjątkowego interesującego: "150 rubli, które Komitet Centralny przysłał na zakup techniki (drukarni) są w posiadaniu Kuźmy, który na razie odmawia wydania pieniędzy Kobie. (…) Koba kilkakrotnie prosił go o to, ale Kuźma uparcie odmawia, najwidoczniej okazując brak zaufania do Koby". I właśnie wtedy policja aresztuje Kobę. Uwięzienie i zesłanie na jakiś czas neutralizują okropne plotki. "
Za: E. Radziński, Stalin, Warszawa 1996, s. 89- 90.
Radziński niżej pisze o innym epizodzie- podczas poprawek nad wydaniem II edycji swego życiorysu w 1947 roku Stalin wprowadził zmianę. W zdaniu "od 1902 do 1913 roku był osiem razy aresztowany" poprawia na siedem. Zamiast "uciekał z zesłania sześć razy" poprawia na pięć. Czyżby nie podobało się mu jedno aresztowanie, gdy go zwerbowano? W kolejnym podrozdziale zatytułowanym wspaniale "Czy naszym krajem przez trzydzieści lat rządził agent Ochrany?" Radziński przytacza elementy historycznego puzzle: fragment szyfrówki naczelnika moskiewskiej Ochrany, w którym jest dyspozycja aby zatrzymać Stalina na granicy. Oczywiście, spokojnie wyjeżdża. Autor biografii ukazuje własną wersję, przyznaję, zachęcającą: tak jak w przypadku Malinowskiego Stalin został agentem…za zgodą Lenina. Później jeden drugiego mógł wsypać, niepotrzebnego z uwagi na "prawdę etapu". Policja oprócz aresztowań nie miała wielkiego pożytku a "podwójni" mogli walić w carat i…reklamować nowy ład. Radziński stwierdza, że Lenin w końcu wystawia Stalina, a raczej Malinowski wystawia.
Sie 9 2010
Imperializm na Marsie
Jak dla mnie kosmiczny odjazd socjalistyczny. Wstrętne burżuje skumani z robotami i obcymi chcą porwać naszą planetę abyśmy wszyscy słuchali reggae i pili szczyny udające piwo. A co ze swojską wódką, gdzie machorka i denka od butelek, w końcu, gdzie się podziały derki na konie. Tyle tytułem wstępu:
"Stanisław Lem
Imperializm na Marsie
Autorzy amerykańskich Sc-Fc traktują elementy otaczającej ich kapitalistycznej rzeczywistości jako po wiek wieków dane, stałe i niezmienne. Jednym z takich świętych, nienaruszalnych tabu jest własność prywatna, tak tedy podnoszą ją do rangi absolutu i rzutują w najdalszą przyszłość, na jej podstawach usiłując wznosić swoje wymarzone utopie. Wynik tego eksperymentu już nie zależy od nich i jest całkowicie jednoznaczny: otrzymujemy w taki sposób obłędne, przerażające, makabryczne wizje, a dzieje się tak dlatego, ponieważ egzystujący w stadium agonalnym imperializm nie ma przed sobą żadnych w ogóle dróg rozwoju i przedłużenie w przyszłość jego stosunków społecznych prowadzi do nikąd. To stwierdzenie jest jednakowo ważne dla opowieści artystycznie najgorszych i najlepszych, tyle, że najgorsze są bardziej sprzeczne wewnętrznie, nielogiczne i zakłamane, lecz piętno rzeczywistości wyciska się nieubłaganie również i na nich, albowiem pisarz nie może wyjść poza społeczeństwo i tworzyć w oderwaniu od nurtujących je problemów; jeśliby tak uczynił, to nie powstanie ani dobra literatura, ani zła, ale żadna. W takich warunkach w ogóle nie można by pisać. Na przykładzie amerykańskiej fantastyki naukowej dostrzegamy, że przyjmując jako założenie kapitalistyczne stosunki produkcji i własności niesposób stworzyć godnej człowieka perspektywy przyszłości świata.
Całkowicie odmiennie rzecz przedstawia się w społeczeństwie, budującym socjalizm. Z niego wszystkie drogi prowadzą w przyszłość i dlatego przed pisarzem- twórcą fantastyki naukowej otwierają się tu oszałamiające swym bogactwem horyzonty. Gdy jednak pisarz stara się być głuchy na głos konieczności historycznej i los klasy rządzącej państwa imperialistycznego utożsamia z losem ludzkości, pojawiają się obrazy walczących ze sobą planet, martwych, zrytych kraterami bombowych grobów, zboczeń seksualnych na wszystkich możliwych światach, obrazy społeczeństwa rządzonego terrorem i przekupstwem, przed którego potwornością zbawić może tylko ucieczka w obłęd lub śmierć...Ale to przecież nie jest wcale fantazja, to przecież znowu- jeszcze raz- dzisiejsza Ameryka...i czy nie miałem racji, mówiąc o realnych treściach fantastyki naukowej?
Życie Literackie 1953 Nr 7, Kraków."
Za: Liber lizusorum, wyb. S. Kobierzycki, Warszawa 1991, s. 90- 91.
By unicorn • General • 0 • Tags: fantastyka, historia, imperializm, komunizm, Lem, liber lizusorum, Mars, polityka, propaganda