Ludowe Wojsko Polskie idzie w las

Po sąsiedzkim wyzwoleniu terenów polskich przez większego brata okazało się, że nawet element "ideowy" niespecjalnie chce iść walczyć o lepsze jutro dla chłoporobotnika. Tym bardziej, że sytuacja przedstawiała się źle- Dziki Zachód, marionetki i wszechogarniająca "wschodnia cywilizacja" spowodowały napływ ludzi do lasu:

"Nawet w 1946 roku w ekskluzywnym- według dzisiejszej opinii, a w rzeczywistości dalekim od ekskluzywności- Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w jednym tylko tygodniu, między 23 kwietnia i 1 maja, zdezerterował Samodzielny Batalion Operacyjny z Lubaczowa (około trzystu ludzi), batalion 1. brygady zaporowej stacjonowany w okolicach Rzeszowa oraz batalion z Biłgoraja, przy czym wielu uciekinierów zabierało ze sobą broń i amunicję. Najbardziej spektakularną była ucieczka przeszło tysiąca żołnierzy z 31. pułku 7. dywizji piechoty, dokonana w 1944 roku w politycznie- rzec można- wybranym terminie, bo w nocy z 12 na 13 października, w pierwszą rocznicę bitwy pod Lenino. Pułk organizował się właśnie we wsi Białka pod Krasnymstawem. Część żołnierzy wprawdzie powróciła, wielu schwytano, niemało jednak pozostało z bronią w lasach. Przed sądem wojskowym 2. Armii, z której pułk pochodził- jej dowódcą był generał Stanisław Popławski z Armii Czerwonej- postawiono dwunastu oficerów z całym kierownictwem pułku, sześciu skazano na rozstrzelanie, ale, że było wśród nich pięciu oficerów rosyjskich, Michał Żymierski, jako naczelny wódz, uchylił ten najwyższy wyrok. Numer pułku wykreślono ze spisu polskich jednostek wojskowych "po wsze czasy." [do 1963- Unicorn].

Dopiero po zastosowaniu drastycznych kar, w wielu wypadkach kary śmierci, powstrzymano gromadne ucieczki, o skali zaś zjawiska świadczyły amnestie ogłoszone w 1945 i 1947 roku- z więzień wypuszczono siedem tysięcy skazanych dezerterów; liczba nie ujętych łącznie z tymi, których ukarano tylko aresztem w pułkach, była o wiele wyższa."

Za: T. Pióro, Armia ze skazą. W Wojsku  Polskim 1945- 1968 (wspomnienia i refleksje), Warszawa 1994, s. 27.