sie 11 2007
Matrioszki

"Stalin zawsze obawiał się o życie. Siergiej Krasikow - oficer ochrony Stalina powołuje się na mało znany dokument ze spisem aż 14 (!) sobowtórów Genseka. Do tej pory udało się - a i to w niewielkim stopniu - poznać historię 2 "bliźniaków" Stalina - niejakiego Raszyda (1898-1991), chłopa z kaukaskiego aułu, oraz Euzebiusza Goldschtaba-Łubickiego (1899-1981), księgowego z miasteczka na Ukrainie. Obydwaj byli uderzająco podobni do Stalina. Nad procesem przemiany czuwał tajny zespół specjalistów: kosmetologów, aktorów i fotografów. Zadanie zostało wykonane wzorowo. Ponieważ w sowieckiej Rosji wszystko było tajne, a i niewiele się w tej materii zmieniło - do dziś nie udało się poznać szczegółów tych przebieranek.
Na początku 1933 r. sobowtór (Łubicki) gościł na Kremlu delegację górników ze Szkocji. Nie tylko nikt ze Szkotów, ale nawet kremlowska ochrona nie zauważyła, że to nie Stalin[Stalin był maniakalnie podejrzliwy i bał się o własne życie- nie za bardzo uśmiechały mu się masowe spędy i "wizyty robocze" w fabrykach...Bał się, że jakiś przedstawiciel proletariatu w dowód wdzięczności za socjalistyczny raj go..zabije-Unicorn]. Zagraniczni goście byli zachwyceni: w Szkocji jeszcze długo opowiadano o zainteresowaniu Wodza Światowego Proletariatu sprawami prostych robotników. Łubicki zapewne był z siebie zadowolony. Niestety, po śmierci Stalina nikt go nie potrzebował i wylądował w gułagu. Jego rodzina wcześniej zginęła w obozach pracy. Oficjalnie zaprzeczano istnieniu jakichkolwiek sobowtórów Stalina. Wiaczesław Mołotow (w l.1930-1941 minister spraw zagranicznych)-> [premier w tych latach, od 1939-MSZ-Unicorn], w wywiadzie dla dziennika "Prawda" powiedział, że on nie tylko nigdy nie spotkał, ale nawet nie słyszał o sobowtórach. Łgał jak zwykle."
Za: "Focus Historia", nr 5/2007, s. 46.
Ze wspomnień marszałków ZSRR i generałów wynika, że do 1945 roku przeżył tylko jeden sobowtór, jakiś inżynier z Gruzji...
Zabity został razem z Berią.
Żeby było zabawniej prof. Wieczorkiewicz, znany z licznych, kontrowersyjnych ale realistycznych! sądów w dzisiejszym wywiadzie w Dzienniku stwierdza:
To jakieś fantasmagorie.
Jest przedśmiertna relacja Piotra Jaroszewicza, opublikowana przez Bohdana Rolińskiego. Inna relacja głosi, że prawdziwy Bierut został zamordowany w 1947 roku w Krakowie.
A może żyje razem z Elvisem Presleyem?
Była jeszcze rodzina, dzieci, oni musieliby go poznać.
Miał z nimi bardzo luźny, rzadki kontakt. A Wanda Górska, powojenna kochanka? No cóż, mogła mieć dwóch partnerów... Ale zgadzam się, że wszystko to brzmi nieprawdopodobnie, choć nie takie rzeczy się zdarzały, bo praktyka matrioszek, czyli podstawiania ludzi przez wywiad sowiecki, była często stosowana. Jaroszewicz, agent sowiecki, wiedział, o czym mówi".
Za:
http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=209&ShowArticleId=56281
12.08.2007 @ 08:48:51
tak chyba można uzupełnić tytuł artykułu.
Na scenie politycznej poruszają się różne postacie, zastanawiamy się nad ich postępowaniem i przyczynami ich działań, tmczasem, jak w teatrze kukiełek, za parawanem ...
Co do: "Obstawiamy jak w teorii spisku- zabili Saddama czy nie?"
Z założenia Saddam miał zabijać dla USA a zabijał dla siebie. Taki afront wymaga srogiej zemsty. Pewnie żyje ale to nie oznacza dla niego nic dobrego. Śmierć była by wybawieniem.