Gdyby 20 lipca 1944 roku zamach na Hitlera się powiódł i spiskowcy przejęliby władzę to...Od razu trzeba dopisać, gdyby mocarstwa anglosaskie były w ogóle zainteresowane szybszym zakończeniem wojny- mowa oczywiście o USA. Nie śpieszyło się ani Stanom ani Sowietom, chociaż oficjalnie gnali jak diabli. To jedna sprawa, druga, dojście do Polaków i powtórka z rozrywki, z lat I wojny światowej. Wbrew pozorom było to możliwe, nawet w 1944 roku. Niemcy wielokrotnie sondowali nasze podziemie, różnych opcji, co do współpracy. Ale współpraca ta nie mieściła się w ich modus operandi (wymowny przykład- perypetie z ROA i innymi legionami wschodnimi). Współpraca ta, nawet w ograniczonym zakresie antybolszewickim była praktycznie niemożliwa, z uwagi na poglądy Stauffenberga i spółki. Chodzi oczywiście o problem nierozwiązywalny- oddanie określonych terenów. Tu raczej nie byłoby wielkich kompromisów. I jesteśmy w punkcie wyjścia. Chyba, że...faktycznie byłaby kapitulacja Niemiec, przegrupowanie sił alianckich na tereny polskie i znowuż nieuzasadniona miłość rządu polskiego do anglosaskiego "sojusznika"- stanęlibyśmy przed frontem kolejnej wojny. Gorące nie zimnej. I nie sądzę aby ktoś specjalnie przejmował się, że będziemy teatrem wojny. Być może, jeszcze gorszej.
Pozostalibyśmy w obozie zachodnim. Ale czy dane byłoby nam stać się najważniejszym sojusznikiem, wysuniętym na wschód, zamiast Niemiec. Kto wie, przy innej polityce, scenariusz względnie spełnialny. A tak (patrz wyżej), spisek Stauffenberga był spiskiem arystokratów chcących powrotu do "klasycznych pruskich tradycji."
Dla Niemców, rozpaczliwie szukających bohaterów w nowej, demokratycznej rzeczywistości, Stauffenberg mógłby być bohaterem podziemia. Mógłby, ale nie jest. Dla większości pozostał zdrajcą.
611
lip 20 2010
Gdyby zamach się udał
Gdyby 20 lipca 1944 roku zamach na Hitlera się powiódł i spiskowcy przejęliby władzę to...Od razu trzeba dopisać, gdyby mocarstwa anglosaskie były w ogóle zainteresowane szybszym zakończeniem wojny- mowa oczywiście o USA. Nie śpieszyło się ani Stanom ani Sowietom, chociaż oficjalnie gnali jak diabli. To jedna sprawa, druga, dojście do Polaków i powtórka z rozrywki, z lat I wojny światowej. Wbrew pozorom było to możliwe, nawet w 1944 roku. Niemcy wielokrotnie sondowali nasze podziemie, różnych opcji, co do współpracy. Ale współpraca ta nie mieściła się w ich modus operandi (wymowny przykład- perypetie z ROA i innymi legionami wschodnimi). Współpraca ta, nawet w ograniczonym zakresie antybolszewickim była praktycznie niemożliwa, z uwagi na poglądy Stauffenberga i spółki. Chodzi oczywiście o problem nierozwiązywalny- oddanie określonych terenów. Tu raczej nie byłoby wielkich kompromisów. I jesteśmy w punkcie wyjścia. Chyba, że...faktycznie byłaby kapitulacja Niemiec, przegrupowanie sił alianckich na tereny polskie i znowuż nieuzasadniona miłość rządu polskiego do anglosaskiego "sojusznika"- stanęlibyśmy przed frontem kolejnej wojny. Gorące nie zimnej. I nie sądzę aby ktoś specjalnie przejmował się, że będziemy teatrem wojny. Być może, jeszcze gorszej.
Pozostalibyśmy w obozie zachodnim. Ale czy dane byłoby nam stać się najważniejszym sojusznikiem, wysuniętym na wschód, zamiast Niemiec. Kto wie, przy innej polityce, scenariusz względnie spełnialny. A tak (patrz wyżej), spisek Stauffenberga był spiskiem arystokratów chcących powrotu do "klasycznych pruskich tradycji."
Dla Niemców, rozpaczliwie szukających bohaterów w nowej, demokratycznej rzeczywistości, Stauffenberg mógłby być bohaterem podziemia. Mógłby, ale nie jest. Dla większości pozostał zdrajcą.
By unicorn • General • 0 • Tags: 20, Hitler, lipca, scenariusze, spisek, Stauffenberg, struny, wieszanie, wojna, zamach